Asertywność nie jest dla każdego
Jeśli spotkałaś się z pojęciem asertywności i dowiedziałaś się, że to sztuka stawiania granic albo mówienia NIE, to ten odcinek może Cię zaskoczyć. Przedstawiam w nim mało popularne podejście do zachowań asertywnych, w którym dziele się moimi doświadczeniami i biorę pod lupę sytuację, w których asertywność nie jest możliwa albo po prostu się nie opłaca. Zastanawiam się w nim, na ile asertywność jest sytuacyjna i jak wyraża się z punktu widzenia astrologii. Jaki wpływ na wyrażanie asertywności ma kultura w której żyjemy i jak być asertywną w pracy stylistki rzęs. Zapraszam do wysłuchania i do artykułu poniżej.
Listen to “#87 Asertywność nie zawsze się opłaca” on Spreaker.
Dwa lata temu brałam udział w konferencji organizowanej dla branży Beauty, gdzie prowadziłam wykład o asertywności dla stylistek rzęs. Chcąc nagrać ten odcinek wróciłam do prezentacji, którą wtedy przedstawiałam ale okazało się, że o asertywności dziś myślę trochę inaczej.
Uświadomiło mi to, że asertywność, a właściwie podejście do asertywności, to coś, co w nas się rozwija i zmienia w zależności od doświadczeń. Dziś przychodzę z odcinkiem o dość kontrowersyjnym tytule- asertywność nie jest dla każdego i myślę, że przedstawię w nim troszkę inne, niż powszechne podejście do asertywności. Mam nadzieje, będzie to dla Ciebie ciekawe i wartościowe.
Nawiązuje tutaj do wszystkich trzech tematów, które poruszam w podcast, bo będzie wątek kulturowy związany z życiem w Norwegii, będzie o asertywności w pracy stylistki rzęs, ale i powiem o znaczeniu astrologi w kontekście asertywności.
Dlaczego mówię o asertywności
Praca z asertywnością zaczęła się u mnie już dobre parę lat temu, kiedy byłam w głębokim, rocznym procesie coachingowym. Choć nie było to oczywiste, bo celem mojego coachingu było lepsze poznanie i zrozumienie siebie i wyszło przez ten rok pracy wiele ciekawych rzeczy. Miedzy innymi fakt, że przydało by mi się popracować nad asertywnością.
Byłam troszkę zaskoczona ,bo wydawało mi się, że jestem osobą dość asertywną.
Bez problemu wyrażałam zawsze swoje poglądy, i to zwykle inne od większości- taką mam przypadłość, że jakoś poglądowo odbiegam od reszty świata i mam ją od dziecka. Nigdy też nie miałam problemów z mówieniem NIE na rzeczy które mi nie odpowiadały, Ale okazało się, że nie rozumiałam wtedy za dobrze pojęcia asertywności. Dopiero zgłębiając temat zauważyłam pewne rzeczy i znalazłam przestrzeń w sobie, nad którą warto się pochylić.
Czym jest asertywność
Pozwól, że podzielę się z Tobą tym, jak asertywność rozumiem dziś i czym dla mnie jest.
Przede wszystkim asertywność jest wyrażaniem sobie, które opiera się na szacunku i równości. Co przed to rozumiem?
Zachowania asertywne wyraża się przez szacunek do siebie i do świata biorąc pod uwagę równość miedzy tym co ważne dla mnie, a tym co ważne dla innych. Przejawia się głównie w komunikacji tej werbalnej i niewerbalnej, ale nie tylko tej z innym, też tej, którą prowadzimy sami ze sobą. Dla mnie asertywność jest też zdecydowanie powiązana z dość utopijną, ale jednak możliwą w wielu sytuacjach strategią win-win, opowiadałam Ci o niej sporo w jednym z odcinków , możesz do niego wróć
W asertywności Chodzi głównie o to aby zachować szacunek i znak równości jeśli chodzi ważność między naszymi wartościami i potrzebami, a wartościami i potrzebami świata, w którym żyjemy.
Dwie postawy nie asertywne
W rozumieniu asertywności ważne dla mnie było zrozumienie dwóch postaw które leżą jakby po jej dwóch stronach i reprezentują to co asertywne nie jest. A mianowicie postawa agresywna i postawa pasywna.
Agresywna to ta kiedy uważamy za najważniejsze to, co jest naszą potrzebą, nie biorąc pod uwagę potrzeby innych. Natomiast pasywna jest tego odwrotnością – kiedy spychamy nasze potrzeby i wartości na bok, ustępując miejsce i dając ważność tym, które są czyjeś.
Asertywność leży pośrodku tych dwóch postaw.
Asertywność jest sytuacyjna.
Kiedyś , jeszcze właśnie podczas tego wykładu na konferencji, o którym wspomniałam na początku, wydawało mi się że jedyną słuszną jest postawa asertywna. Dziś myślę inaczej. Dziś uważam, że najlepsze to dążenie do takiej postawy, ale nie do końca jest to czasem możliwe, bo asertywność jest bardzo sytuacyjna i już Ci wyjaśniam dlaczego.
Po pierwsze zdążają się sytuacje w których pewnego rodzaju agresja jest po prostu niezbędna. Wiem, niezbyt przyjemnie to brzmi. Zdarza się to myślę, wtedy kiedy się z nią spotykamy z drugiej strony. Wtedy kiedy musimy konkretnie zawalczyć o swoje, bo trochę tak jest, że jeśli ktoś wypowiada nam przysłowiową wojnę, nie bacząc na nasze potrzeby, bez szacunku dla naszych wartości i a my odpowiadamy na to postawą asertywną i wraca do nas agresja, musimy po prostu przyjąć tę samą postawą. Bo jeśli postawa asertywna nie działa to mamy dwa wyjścia, a korzystając z tego które jest pasywne, czyli poddając się czyjejś agresji, po prostu przegramy.
Idąc w tę drugą stronę – postawy pasywnej, czasami też musimy ją przyjąć. Nie mówię o sytuacjach oczywistych, kiedy jest malutkie dziecko i mamy po prostu muszą po części zrezygnować ze swoich, tych nawet podstawowych potrzeb, jakimi jest sen czy choćby zadbanie o siebie. Bo jest taki okres w życiu mam, że po prostu muszą zająć się przede wszystkim potrzebami swojego dziecka.
Są też takie sytuacje kiedy po prostu postawa pasywna bardziej się opłaca. Podam Ci może taki mój przykład, z życia wzięty, dość zabawny.
Moja mama co jakiś czas robi mi prezent w postaci paczki do Norwegii, upycha tam rzeczy które z jej perspektywy wydają się dla mnie niezbędne. Ja od lat dbam o środowisko którym na co dzień się otaczam i staram się nie mieć w swojej przestrzeni rzeczy, które nie do końca mi służą. Tak jest np ze słodyczami. Lubię słodycze. I to bardzo. Niestety, a może stety mam skłonności do tycia więc żeby nie wrócić do większych rozmiarów, które kiedyś miałam, po prostu muszę dbać o to co jem. A w ciągu dnia kiedy staram się żyć w dość wysokiej dyscyplinie moja siła woli, zwłaszcza przy wieczorze, jest już nieźle osłabiona i trudno mi samej ze sobą walczyć. Dlatego nie mogę mieć słodyczy w domu, nawet w najwyższych szafkach kuchennych, zamkniętych na klucz, który jest zakopany w lesie, bo znam siebie na tyle, że w momencie kiedy uruchomi się we mnie głód słodyczowy, klucz odkopię i wdrapie się na kuchenny blat, a potem niestety zjem wszystko, bo na jednej kostce czekolady się nie skończy. Zdarzyło mi się, mając słodycze w domu, obudzić w nocy do toalety i wracając, w półśnie zjeść wszystkie czekoladki i obudzić rano kompletnie nieświadoma w pierwszej chwili, dlaczego cała poduszka i moja twarz jest w czekoladzie.
Więc informuje mamę o sytuacji i proszę żeby do paczki słodyczy nie wkładała- robię to w postawie asertywnej czyli szanując swoje potrzeby i jej potrzeby kupowania mi słodyczy. . Ona przytakuje, ale przy kolejnej paczce znowu wysyła mi słodycze. I widzisz tutaj jest tak, że asertywność nie działa. Mam do wyboru agresje i pasywność, ale zdecydowanie agresja się nie opłaca. To moja mama i robi to z miłości, po prostu. Konflikt z nią z tego powodu, byłby totalnie niepotrzebny, bo tutaj relacja jest dla mnie ważniejsza niż moja potrzeba nieposiadania słodyczy. Co zrobić? Po prostu się poddać matczynej miłości, słodyczami obdarować jak najszybciej kogo się da, a resztę wszamać, też jak najszybciej. W końcu paczka od mamy przychodzi raz czy dwa w roku. Mogę odpuścić.
Co innego w relacji koleżeńskiej kiedy po raz 3 odmawiam kawałku ciasta, grzecznie i z szacunkiem do drugiej osoby, a ktoś tego nie przyjmuje i ciągle naciska. Wtedy wręcz agresywne NIE, czasami jest niezbędne i sorry jeśli stracę znajomość, nie potrzebuję takiej w której ktoś nie szanuję moich potrzeb.
Także asertywność jest bardzo sytuacyjna i po prostu czasami niemożliwa. Choć pięknie by było mieć zawsze możliwość opierać się na szacunku i równości w którą jest wpisana.
Astrologia, a asertywność
To tyle jeśli chodzi o zdefiniowanie postaw, a teraz przejdę na chwilę do mojego astrologizowania, które zdecydowanie w fajny sposób pokazuję że asertywność dla każdego będzie czymś innym.
Znasz archetyp barana – przy okazji przypomnę, że nikt nie jest znakiem zodiaku, co zniekształciła astrologia gazetowa, tylko zodiak jest archetypem czyli zbiorem cech, a każdy z nas ma w sobie 12 zodiakalnych archetypów tylko inaczej w sobie nasilonych.
Może coś tam wiesz o zodiakalnym baranie. Symbolizuję podejście skoncentrowane na JA i walkę o swoje cele. Tutaj rządzi planeta mars, symbolizująca pierwiastek męski i potrzebną energię na wojnę. Tutaj będzie się przejawiać postawa agresywna częściej, bo tutaj jest nastawienie na wygraną, czasem za wszelką cenę. Natomiast po drugiej stronie zodiaku, czyli w opozycji, znajduje się terytorium wagi gdzie panują, jak to przy opozycji, zupełnie inne prawa i obowiązki i co za tym idzie potrzeby. Tutaj liczą się relacje i to takie w których jest po prostu miło i sympatycznie. Tutaj rządzi planeta wenus nastawiona na tworzenie przyjemnej atmosfery i tutaj wojny się nie lubi. Tutaj agresja jest źle widziana. Zwróć uwagę jaką tutaj widzimy różnicę.
I teraz wyobraź sobie jak będzie inaczej wyglądać asertywność u osób z nasileniem archetypu barana, a tych bardziej wagowych. Czy któraś postawa jest lepsza? Nie sądzie, jest po prostu inna. Dlatego nie można wymagać, że asertywność u każdego będzie taka sama.
Warto przy asertywności też wspomnieć o zodiaku ryb, które uwielbiają ofiarność i pomaganie innym, często takie na siłę, nieproszone. Tutaj poświęcanie się dla innych jest najwyższą potrzebą. Tutaj ratuje się często innych, własnym kosztem, ale w imię realizowania tak naprawdę własnych potrzeb.
Mam nadzieję, że rozumiesz co chcę tutaj powiedzieć w kontekście tego, że mamy pewnego rodzaju budowę osobowości związaną z naszym temperamentem, która będzie wyrażać postawę asertywną w zupełnie inny sposób.
Przy okazji zaproszę Cię serdecznie na sesje astrologiczną, którą oferuje w spotkaniach online. To genialne narzędzie do poznawania i rozumienia siebie.
Asertywność, a mentalność kulturowa
Kolejną rzeczą jest sprawa kulturowa, o której nie miałabym pewnie pojęcia, gdybym nie żyła w innym kraju i nie poznawała jego kultury.
Bo widzisz, dla nas Polaków bycie szczerym w rozumieniu tego, że mówimy to co myślimy jest pewnego rodzaju wartością. Wolność słowa to też coś o co bardzo dbamy,… choć z mojej perspektywy czasem niewłaściwie, ale to jest mocno zakorzenione w naszej kulturze. Słyszałaś pewnie nie raz takie sformułowanie – powiedziałam tylko to co myślę, mam do tego prawo, byłam po prostu szczera.
Szczerość my Polacy kojarzymy z pewnego rodzaju uczciwością.
Zupełnie inaczej jest w Norwegii, bo tutaj bycie miłym przekłada się nad szczerością.
Dlatego Norwedzy wolą zawiadomić odpowiednią instytucje o tym, że sąsiad im przeszkadza, w tym samym czasie uśmiechając się do niego i wymieniając uprzejmościami, podczas przypadkowego spotkania, niż powiedzieć wprost co się dzieje. I wiem że wiele osób, może Ty też, pomyślą- jak można być takim fałszywym, ja pewnie też kiedyś, gdybym nie znała kultury norweskiej od środka, tak bym powiedziała. Dziś widzę w tym trochę jednak sensu. Norwedzy po prostu nie wchodzą w otwarte konflikty, bo to się tutaj nie opłaca. W Norwegii niemalże wszystko załatwia się po znajomości i nie jest to absolutnie postrzegane jako coś złego, jako nepotyzm, wręcz przeciwnie. Jeśli masz dobre relacje z ludźmi, którzy ci pomogą i coś dla Ciebie załatwią kiedy trzeba, to po prostu dobrze o Tobie świadczy.
Także możemy śmiało tutaj zauważyć, że asertywność jest kulturowa.
Warto tu wspomnieć jeszcze o Japonii gdzie w ogóle nie mówi się NIE, bo jest to odbierane jako kompletny brak szacunku. Tam jak się czegoś nie chce zrobić np przyjść na jakieś spotkanie to i tak się tego nie mówi wprost. Tam się ściemnia do końca, że się przyjdzie, mimo że się wie, że się nie przyjdzie, ale mają na to jakiś sposób i ogólnie odbiorca rozumie NIE mimo że słyszy TAK. To jest dopiero ciekawostka.
Asertywność to nie sztuka mówienia nie
I apropo NIE, warto pamiętać że asertywność to absolutnie nie sztuka mówienia NIE jak się przyjęło, od dość tytuły dość popularnej książki. Bo asertywność to mówienie TAK i NIE wtedy kiedy jest to zgodne z naszymi potrzebami i wartościami, zachowując przy tym szacunek dla innych
Asertywność to nie stawianie granic
Często się mówi, że asertywność to stawianie czy wyznaczanie granic. Nie lubię tego określenia bo kojarzy mi się z budowaniem murów i blokad w relacjach międzyludzkich a asertywność przypomina mi bardziej łączenie się ze światem w spójności ze sobą, niż separacje z nim.
Myślę że w takim podejściu, że asertywność to stawianie granic jest pewnego rodzaju niebezpieczeństwo. Często osoby, które nagle chcą zadbać o swoją asertywność, słysząc, że muszą postawić granice – i zwykle to te które wyrażały przesadnie zachowania pasywne, a nie te które posługiwały się częściej tymi agresywnymi- zaczynają stawiać te granice, z tak zawzięcie, że wchodzą w agresję.
Widziałam to nie raz, zwłaszcza u kobiet które zanadto poświęcały swoje potrzeby dla innych, a potem dowiedziały się, że muszą to zmienić. I robiły to w zachowaniach agresywnych, nie bacząc na innych.
Asertywność w pracy stylistki rzęs.
I na koniec przejdę do moich koleżanek z branży stylizacji rzęs gdzie też sporo się mówi o braku asertywności w stosunku do klientek. Po pierwsze zdarza się to wtedy kiedy klientki chcą jakiś terminów, które nie pasują stylistce. Po drugie wtedy kiedy narzucają metodyki pracy stylistce. Po trzecie wtedy kiedy stylistki obniżają ceny za usługi, czasem pod wpływem nacisku klientek, a czasem, o dziwo, same bez niczyjej prośby to robią.
I tutaj przychodzę do Ciebie z rozwiązaniami, które u mnie poskutkowały, i może poskutkują też u Ciebie. Bo ja w tej kwestii nie byłam asertywna i nawet tego nie zauważałam.
W kontekście ustalania terminów. Godziny pracy wyznaczasz Ty i jasne, że warto czasami być elastycznym, zwłaszcza dla stałej, lojalnej klientki, której po prostu wypadło coś bardzo ważnego. Ale wyznaczenie przez Ciebie dni i godzin pracy jest rzeczą niezbędną i przede wszystkim zupełnie normalną- na co wiele z nas nie zwraca uwagi. I tu trzeba się tego po prostu trzymać komunikując oczywiście w odpowiedni sposób o tym klientkę. Zajrzyj do mojego odcinka o tym co powiedziałabym sobie 10 lat temu, kiedy zaczynałam prace w tej branży- TUTAJ. Mówię tam o wartości jaką przynosi podpisanie umowy o pracę samej ze sobą, bo choć dziwnie to dla niektórych brzmi taki kontrakt potrafi uniknąć wiele problemów.
Co zrobić kiedy klienta narzuca metodykę pracy, która mija się z tym co uważasz za słuszne np w kontekście zdrowia rzęs naturalnych ? Przede wszystkim zadbać najmocniej jak się tylko da o odpowiednią komunikację z klientem, dzięki której może ona zrozumieć dlaczego masz takie podejście, a potem szukać rozwiązania, które zadowoli klientkę, bo w stylizacji rzęs naprawdę można wiele kiedy tylko wyzbędziemy się takiego schematycznego podejścia i po prostu zaczniemy kreatywnie myśleć. . A jeśli to nie poskutkuje i klientka będzie dalej naciskać- odpuść. Nie warto. Podziękuj i odpraw do konkurencji. To typ toksycznego klienta a ci, prowadzą do wypalenia zawodowego, a tego naprawdę nie warto przeżywać.
A obniżki cenowe. Tutaj trzeba zadbać o własne przekonania związane z pieniędzmi i swoje poczucie własnej wartości. Jeśli naprawdę robisz dobrą robotę, wkładasz w to zaangażowanie i wysiłek, należy Ci się odpowiednia zapłata. I tyle. Nie negocjuj z klientką i przede wszystkim nie negocjuj sama ze sobą. Uwierz, że jeśli przychodzą do Ciebie klientki, wracają na uzupełnienia i są zadowolone, to jesteś warta swojej ceny, a może i wyższej. To Twoja praca, która pozwala Ci zaspokoić Twoje potrzeby i pragnienia, bo po prostu zarabiać w dzisiejszym świecie trzeba. Nie mamy innego wyjścia.
Refleksja na koniec
Asertywność nie jest łatwa, bo wymaga uważności w stosunku do sobie i do innych, której w naszym życiu często brakuję przez rozproszenia i pośpiech. Wymaga poznania siebie i swoich potrzeb, co kiedyś było np moim problemem, bo byłam za mocno skupiona na potrzebach innych, a na swoje nie zwracałam uwagi, a właściwie spychałam je na dalszy plan.
Asertywność wymaga tez zaangażowania . Można być pasywnym nie dlatego, że się nie dba o swoje potrzeby, ale dlatego że jest to pewna strefa komfortu i wygody. Bo nie chce nam się choćby zaangażować w lepszej jakości komunikację i wygodniej jest być pasywnym.
To tyle na dziś, a może aż tyle.
Podsumowując
Podejście do asertywności może rozwijać i zmieniać się wraz z doświadczeniami.
Asertywność jest sytuacyjna i zależna od kultury w jakiej żyjemy.
Asertywność jest związana z typem naszej osobowości i różnicami w temperamencie czy potrzebach.
Asertywność to nie sztuka mówienia NIE, ani stawianie granic.
Asertywność to spójność tego czego potrzebujemy i chcemy, z zachowaniem należytego szacunku do świata.